Karolina niedawno dostała się do zarządu firmy. Pamiętam, jak obwieściła to światu na Linkedin, publikując swoje piękne zdjęcia w garsonce. Była dumna i szczęśliwa. Niestety, szybko się okazało, że jest najmłodszą osobą w tym gronie, co bardzo ją zestresowało. Od razu też zaczęła myśleć, że odstaje od reszty – zarówno poziomem wiedzy i kompetencji, jak i liczbą sukcesów na swoim koncie. Zaczęła pracować jeszcze więcej i jeszcze dokładniej. Zapisała się na studia podyplomowe, żeby być lepszą szefową.
Niezbyt lubiła czy też nie chciała się podzielić obowiązkami, więc praca szybko ją przytłoczyła. Spędzała w niej coraz więcej czasu, co z kolei spowodowało zalew poczucia winy. Karolina ma małe dzieci – trzy i pięć lat, więc czuła, że powinna z nimi spędzać więcej czasu. Tak przecież robią matki. Relacje z mężem też się pogorszyły – zaczął mieć do Karoliny pretensje, że ciągle jej nie ma, że nie spędza czasu z nim ani z dziećmi.
Kiedy spotkałam się z nią ostatnio, była nie do poznania. Kiedyś wesoła, tryskająca energią, teraz jest blada i przygaszona. Nie miała dla mnie czasu, bo biegła do dzieci. A w międzyczasie musiała jeszcze ukończyć projekt kampanii PR-owej.
Syndrom oszustki, temat tego numeru „Wysokich Obcasów Extra", nie jest jednostką chorobową ani zaburzeniem. Ale potrafi zrujnować nam życie zawodowe i osobiste. Ciągłe poczucie, że się oszukuje, że jest się nieadekwatną, nie na swoim miejscu, prowadzi do perfekcjonizmu i pracoholizmu. A często również do wypalenia oraz do chorób wynikających ze stresu.
– Reżyser prosił o dubel, a we mnie natychmiast kiełkowała myśl, że się nie nadaję – opowiada w naszej sondzie zdolna i piękna aktorka Marta Żmuda Trzebiatowska. Jej rodzice, podobnie jak rodzice wielu kobiet, powtarzali: „Bądź skromna, nie wywyższaj się". – W dorosłym życiu nie potrafiłam się doceniać, mówić głośno o sukcesach, nie stawiałam granic. Rodzice przekazali mi te nauki w dobrej wierze, bo skromność traktowana była dawniej jak cnota" – mówi aktorka.
Taka koncepcja wychowania dziewczynek sprawiła, że kobiety z pokolenia 40+ muszą się teraz zmagać z poczuciem nieadekwatności. Lęk przed tym, że ktoś odkryje, jak bardzo są niewystarczające w danej roli społecznej, sprawia, że starają się być perfekcyjne. Wymagające szefowe, idealne panie domu, wspaniale wyglądające na zdjęciach bohaterki – to wszystko wynika z niepewności co do własnego miejsca w świecie.
Oczywiście, wątpliwości i niepewność są naturalną reakcją, gdy pojawia się nowe wyzwanie. Ale, jak mówi psycholożka i psychoterapeutka dr Marlena Stradomska, jeśli ktoś toczy w swojej głowie miliony rozważań na ten temat, to jest to syndrom oszustki. Albo oszusta, bo sprawa dotyczy również mężczyzn.
Winne jest nie tylko wychowanie. Żyjemy w kulturze ideałów, którą w gruncie rzeczy sami nakręcamy. Zarzucając media społecznościowe postami i zdjęciami pokazującymi, jak wspaniałe i pełne sukcesów jest nasze życie, za każdym razem podnosimy uniwersalną poprzeczkę dla wszystkich. Tworzymy nierealne standardy, których potem wszyscy staramy się trzymać. Wygląd, relacje z partnerami i dziećmi, wnętrze mieszkania, styl życia – patrząc na to, jak pięknie wygląda to u innych, sami odczuwamy, jak bardzo nie dajemy rady.
Z kolei w pracy cisną nas KPI, rankingi, systemy premiowania i rywalizacja. Jak w tym wszystkim czuć się na miejscu? Przecież sukces nie może być stałą sytuacją, bo przestaje być sukcesem. Porażka jest elementem człowieczeństwa, więc nie może jej w naszym życiu zabraknąć.
Pojawia się już w polskich organizacjach trend na człowieczeństwo i autentyczność, na porażki i uczucia, ale wciąż bardzo powoli. Dużo pisze o tym amerykańska psycholożka Brené Brown. Ostatnio też sporo o potrzebie ludzkich liderów opowiada Jacek Santorski. Zanim jednak to się wydarzy w naszych miejscach pracy, trzeba o siebie zadbać samodzielnie.
Recepty znajdziecie w tym numerze „WOE".A ja życzę nam wszystkim pewności co do tego, że zajmujemy właściwe miejsce w świecie. Jak mówi przepiękny tekst z 1927 roku (czyli dużo starszy od definicji syndromu oszustki) „Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj".
Właśnie tak.