Efekt Trumpa a wynik wyborów w Polsce
W trwających dziś do wieczora prawyborach w Koalicji Obywatelskiej istnieje jedno założenie: bez względu na to, kto zostanie kandydatem, osoba ta wiosną 2025 roku zostanie prezydentem. Oczywiście nikt nie mówi tego wprost. Przeciwnie - oficjalnie politycy PO podkreślają, że kandydata czeka ciężka i pokorna praca, że trzeba będzie przekonać do siebie Polaków. Ale równolegle większość badań prezydenckich pokazuje, że kandydat KO ma największe szanse zarówno w pierwszej, jak i w drugiej turze wyborów.
Sęk w tym, że dla wielu ankietowanych wybory prezydenckie są w pewnej mierze abstrakcją, bo wciąż oficjalnie nie znamy kandydatów dwóch największych sił politycznych. Kandydata PiS poznamy dopiero w niedzielę, zaś wyniki prawyborów w KO znane będą w sobotę.
Tymczasem sondaże zaczynają płatać psikusy. Nie, nie chodzi o sondaże prezydenckie, ale te dotyczące poparcia partyjnego. Już drugie badanie wykonane po wyborach w USA pokazało wzrost poparcia dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Opublikowany w piątek sondaż CBOS (wcześniej sygnalizowało to badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski) pokazuje, że PiS skoczył o sześć punktów procentowych i depcze po piętach Koalicji Obywatelskiej.
To oczywiście nie znaczy, że jeśli PiS wyłoni słabego kandydata, to będzie miał on spore szanse. Nie, badanie to raczej ilustruje starą prawdę o nieprzewidywalności polityki. Jeśli wybór Trumpa pomógł PiS, które znajduje się w dość poważnym kryzysie, to należy się spodziewać, że i inne wydarzenia międzynarodowe mogą wpływać na nastroje Polaków. A do wyborów jeszcze pół roku. Niektóre będą wspomagać PO, inne będą służyć PiS. A może stworzą przestrzeń dla nieznanego jeszcze trzeciego kandydata? I, mimo najlepszej kampanii największych sztabów wyborczych, może się okazać, że o tym, kto ostatecznie zasiądzie w Pałacu Prezydenckim, zadecydują wydarzenia, na które nie mamy żadnego wpływu? Nowy pocisk, którym Rosja uderzy w Ukrainę? A może kolejna technologia przekazana Kijowowi przez Zachód? Eskalacja wojny na Wschodzie? Równie nieoczekiwany pokój i odprężenie w relacjach międzynarodowych?