To normalne, że kiedy filmowiec zabiera się za pisanie kryminałów, pojawiają się wątpliwości: to, że wie, jak opowiadać językiem kina, niekoniecznie musi oznaczać, że napisze dobrą książkę. W przypadku Juliusza Machulskiego obawy są nieuzasadnione. Po dobrej “Wiszącej małpie” napisał świetnego “Nikczemnego narratora”, kryminał z licznymi trupami, z akcją prowadzoną w świecie filmu, w czasach transformacji. I z narratorem doprawdy nikczemnym, bo cudownie złośliwym. Więcej
o najnowszej książce reżysera „Seksmisji” i „Vabanku” przeczytają Państwo tutaj.Zanim gotowy będzie świąteczny numer "Książek” polecam ten, który jest właśnie w sprzedaży. A w nim zwłaszcza tekst Tomasza Pindla
o Mario Vargasie Llosie. Noblista pożegnał się ze swoimi czytelnikami ostatnią – jak deklaruje - powieścią, a jego tłumacz (i biograf) wyjaśnia, za co MVL otrzymał niegdyś nagrodę Pionowy Uśmiech, kiedy pisał o surferach, dlaczego chciał zostać prezydentem, o co się pobił z innym noblistą – przez blisko dziewięć dekad uzbierało się wokół tego wybitnego pisarza wiele legend.
Zaczyna się też nasz cykl “Jak czytamy”, a rozpoczynamy go od rozmowy z Martą Wiktorią Trojanowską, bibliotekarką i autorką książki "Siłaczka z Młodzianowa. O bibliotekarce Stanisławie Bisikiewicz". - Muszę podkreślić, że my, pracownicy bibliotek, nie wykonamy roboty, którą muszą najpierw wykonać rodzice. Doskonale widzimy, które dzieci czytają z rodzicami, a które nie mają kontaktu z książką. My w tym procesie jesteśmy na dalszym miejscu — wyjaśnia.
Z kolei na łamach “Wysokich Obcasów” można przeczytać rozmowę z Agnieszką Piwoń, urzędniczką, która napisała ilustrowaną przez Dorotę Żak książkę dla dzieci “Moje czarne szczęście”.
Książka została nagrodzona w konkursie Piórko. - Wydaje mi się, że dla dzieci pisze się trudniej niż dla dorosłych. Łapałam się na używaniu zbyt skomplikowanych słów, wielokrotnie złożonych zdań, a potem poprawiałam, żeby było prościej i jaśniej. Historia dla dzieci powinna być prosta, ale też dynamiczna. Musi je zaciekawić na tyle, żeby chciały wiedzieć, co będzie dalej. Nie może być przegadana, zawierać nadmiaru opisów. Cały czas musi się coś dziać i nie należy wyjaśniać wszystkiego od razu, trzeba rozbudzić ciekawość małego czytelnika - mówi autorka.
A w minioną sobotę w Teatrze Miejskim w Gliwicach miał miejsce
finał trzeciej edycji Konkursu o Nagrodę Dramaturgiczną im. Tadeusza Różewicza. Zwyciężyła w nim postapokaliptyczna opowieść o zbrodni, uznaniu winy i szukania odkupienia. „Kret/Mara" to historia spotkania dwóch byłych kochanek, a jej autorka to poetka, prozaiczka i psychoterapeutka Katarzyna Szaulińska.