Nowe Monachium w Berlinie to bzdura
W Polsce już podniosły się głosy głębokiego oburzenia. W piątek w Berlinie miało dojść do nowego Monachium, gdyż w sprawie Ukrainy spotkali się przywódcy USA, Niemiec, Francji oraz Wielkiej Brytanii. Polski brak. Tylko, że jak wyjaśnia Jędrzej Bielecki poza premierem Wielkiej Brytanii Keirem Starmerem, uczestniczący w spotkaniu Joe Biden, Emmanuel Macron i Olaf Scholz to politycy bez szans na dalsze rządy, którzy nie będą decydować o przyszłości Ukrainy.
Zwłaszcza Scholz ma kiepską pozycję polityczną, co podkreśla Marek Cichocki. Czyli Donald Tusk by tam nie pasował. Nie pasował zresztą również prezydent Andrzej Duda, którego – jak wskazuje Bielecki – amerykański prezydent ma za polityka wspierającego Donalda Trumpa i w Berlinie nie chciał widzieć.
Sam Trump dwoi się i troi w kampanii. Właśnie, jak twierdzi, spełnił marzenie swojego życia, czyli smażył frytki w McDonaldsie i serwował je swoim zwolennikom. Wspierający go miliarder Elon Musk wpadł za to w niejakie kłopoty, gdyż zorganizowana przez niego loteria dla zwolenników Trumpa prawdopodobnie była nielegalna.
Jednak kłopoty Muska to drobiazg wobec tego, co się dzieje w Rosji. Trwa tam na całego przejmowanie firm należących albo do zagranicznych podmiotów, które z Rosji uciekły albo do niepokornych oligarchów. Ciekawe, w jaki sposób państwo zwróci te majątki, kiedy Rosja wróci do grona państw demokratycznych i praworządnych. Z tym, że teraz to problem tak abstrakcyjny, jak abstrakcyjna jest demokracja w Rosji.