| Psy to bez wątpienia najbardziej udana próba udomowienia innego gatunku przez ludzi - na genom żadnego innego zwierzęcia nie wpłynęliśmy w tak dużym stopniu. Gdyby nie Homo sapiens, psów by zwyczajnie nie było. Wilk szary (Canis lupus) zaczął stawać się psem domowym (Canis familiaris) już 40-20 tys. lat temu. Do jego udomowienia mogło dojść niezależnie w dwóch miejscach – w zachodniej i wschodniej części Eurazji.
Przez ten czas, psy doskonaliły się w komunikacji i odczytywaniu ludzkich intencji. Jak dowiedli eksperci, z tą umiejętnością w dużym stopniu przychodzą na świat.Być może dlatego większość właścicieli psów wierzy, że potrafi bezbłędnie odczytać emocje swojego psa – machający ogon oznacza radość, a podwinięty smutek.
Jak jednak wskazują eksperci na łamach „PeerJ": nasza zdolność do odczytywania psich emocji może być silnie uzależniona od własnego nastroju, co oznacza, że czasami błędnie interpretujemy to, co przeżywają czworonogi. Psia radość i psi smutek. To nie takie prosteW pierwszym eksperymencie uczestników eksperymentu wprowadzano w pozytywny, neutralny lub negatywny nastrój za pomocą zdjęć niezwiązanych ze zwierzętami jak krajobrazy czy twarze ludzi. Następnie pokazywano im filmy z psami w różnych stanach emocjonalnych. Co zaskakujące, mimo że nastrój badanych uległ zmianie, nie wpłynęło to w żaden sposób na ich ocenę psich emocji. Psie stany emocjonalne były postrzegane tak samo, niezależnie od tego, czy oglądający je człowiek został przed chwilą rozbawiony, czy zasmucony. Podważa to, dobrze udokumentowany i znany z badań nad ludźmi efekt zgodności emocjonalnej, który polega na tym, że w dobrym humorze, częściej dostrzegamy radość u innych, a gdy jesteśmy smutni, twarze innych ludzi wydają nam się bardziej przygnębione.
W drugim eksperymencie do zmiany nastroju uczestników użyto zdjęć psów. Tym razem naukowcy natrafili na coś, czego się nie spodziewali - efekt kontrastu. Co się okazało?
- Osoby wprowadzone w pozytywny nastrój (poprzez oglądanie wcześniej radosnych psów) oceniały psy na nagraniach jako smutniejsze.
- Osoby w negatywnym nastroju oceniały te same psy jako szczęśliwsze.
Zdaniem autorów dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że pozytywny bodziec (szczęśliwy pies) stał się punktem odniesienia, na tle którego każdy kolejny pies wydawał się mniej radosny.
Nowe badanie rzuca wyzwanie wcześniejszym założeniom o spójności emocjonalnej w relacjach międzygatunkowych. Naukowcy sugerują, że mechanizmy, których używamy do odczytywania emocji u własnego gatunku, mogą być odmienne od tych, których używamy wobec innych zwierząt.
Badanie przyniosło jednak jeden optymistyczny wniosek. Naukowcy zauważyli, że samo oglądanie filmów z psami poprawiało nastrój uczestników. Co najciekawsze, działo się tak nawet wtedy, gdy psy na ekranie były w stanach neutralnych lub negatywnych. Wygląda na to, że nasza więź z tym gatunkiem jest na tyle silna, że sam widok czworonoga na czarnym tle działa na nas kojąco. Najnowsze badania to również ważne wnioski praktyczne. Zrozumienie mechanizmów wpływających na odczytywanie emocji ma kluczowe znaczenie dla dobrostanu zwierząt. Błędne odczytanie sygnałów wysyłanych przez psa może prowadzić do nieodpowiedniego traktowania, przeoczenia potrzeb czy opóźnienia pomocy, gdy zwierzę cierpi. Jak podkreślają autorzy publikacji, temat wymaga dalszych badań. W ich eksperymencie wzięli udział wyłącznie studenci, a badania objęły zaledwie trzy psy i dziewięć klipów wideo. | | | |
|