Dziś będzie o dwóch kobietach, alpejkach nie z tej ziemi.
Co je łączy? Obie są Amerykankami, obie są zawzięte, obie mają na koncie mnóstwo alpejskich rekordów. I obie liczą, że z igrzysk Mediolan – Cortina przywiozą olimpijski medal. Najlepiej złoty. Może nawet wspólny?
Co je dzieli? 11 lat różnicy. Konkurencje, w których są najlepsze. Jedna lubi psy, druga koty. I podobno obie za sobą nie przepadają.
Te panie to:
· Mikaela Shiffrin. Rocznik 1995. Najlepsza alpejka w historii dyscypliny – zawody Pucharu Świata wygrała do tej pory 105 razy – poprzedni rekord należący do Ingemara Stenmarka pobiła już o 19 zwycięstw. Do jakiej liczby ten rekord wyśrubuje, trudno przewidzieć. Do niej też należy rekord wygranych slalomów – 68. Ma pięć wielkich Kryształowych Kul (za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej) i 11 małych (za zwycięstwo w jednej konkurencji). Trzy medale olimpijskie, w tym dwa złote. Osiem tytułów mistrzyni świata.
· Lindsey Vonn. Rocznik 1984. Na liście alpejczyków dowolnej płci z największą liczbą wygranych zawodów w Pucharze Świata numer 3. Za Shiffrin i Stenmarkiem. Swoje 83 zwycięstwo odniosła 12 grudnia tego roku w wieku 41 lat i 55 dni.
Najstarsza do tej pory zwyciężczyni w alpejskim Pucharze Świata, Federica Brignone, była młodsza o ponad sześć lat. Jeśli Vonn pojeździ do końca tego sezonu (kolejnego na razie nie planuje) to może się okazać, że Stenmarka przegoni. Zjazd wygrała 44 razy – to też rekord wszech czasów. Ma trzy medale olimpijskie (jeden złoty) i dwa tytuły mistrzyni świata.
Lindsey Vonn wróciła do ścigania po ponad pięcioletniej przerwie rok temu. Ten pierwszy po powrocie sezon zakończyła drugim miejscem w supergigancie. Teraz wróciła jeszcze bardziej zmotywowana i nakręcona.
Zaczęła z przytupem – w St. Moritz pierwszy zjazd wygrała, w drugim była druga, w supergigancie zajęła miejsce czwarte. To wszystko – przypomnijmy – w wieku 41 lat i z częściową protezą prawego kolana.
Obie panie, jak na wielkie zawodniczki przystało, mają też wielkie ego. Jakiś czas temu, jeszcze w czasie pierwszego etapu kariery, Vonn zdenerwowało, że o Shiffrin mówi się, że jest „najlepszą alpejką świata”. „Najwyżej najlepszą slalomistką” – miała skomentować Vonn.
Ale na swoich socialach zachowują się zgodnie ze sportowym savoir vivrem: kibicują sobie i gratulują, tytułują się nawzajem GOAT (Greatest of All Time) i wstawiają stosowne emotki i gify (naprężone ramię, złoty puchar, wibrujący napis WOW!!! itp.)
Do zgrzytu doszło w czasie lutowych mistrzostwami świata. Vonn wcześniej zaczepiała młodszą koleżankę na Twitterze i Instagramie, proponując jej wspólny start w nowej konkurencji: kombinacji drużynowej (startują w niej pary, jeden zawodnik jedzie zjazd, drugi slalom). „To byłby dream team” – pisała – najlepsza zjazdowczyni w historii i najlepsza slalomistka”. Shiffrin, która była świeżo po powrocie po kontuzji, grzecznie odpowiedziała, że owszem, byłoby super, ale nie planuje startu w kombinacji.
Już w czasie mistrzostw, gdy zrezygnowała z giganta, zmieniła zdanie. A że chwilę wcześniej tytuł mistrzyni świata w zjeździe wywalczyła Breezy Johnson – to z nią została „sparowana” przez trenerów (w kadrze amerykańskiej zdecydowano, że zjazdowiec z najlepszym wynikiem w sezonie jedzie z najlepszym slalomistą, drugi z drugim itd.). Vonn przyjęła to źle, napisała coś złośliwego na Twitterze. Potem skasowała, tłumacząc, że poniosły ją emocje i jest „tylko człowiekiem”, ale że ma żal, że nikt jej o starcie Shiffrin i Johnson nie powiedział i musiała się dowiedzieć z Instagrama.
Igrzyska Mediolan – Cortina już za niecałe dwa miesiące. A w ich programie jest też kombinacja drużynowa. Na dziś najlepszy wynik w amerykańskiej kadrze w zjeździe ma Vonn, w slalomie – Shiffrin. Więc kto wie, może proponowany przez Vonn „dream team” ma jeszcze szansę powstać? Szansa na medal to zawsze szansa na medal – a dla niego pewnie o wszelkich ansach można zapomnieć.
Że Shiffrin nie przebije żadna amerykańska alpejka – to jest pewne jak amen w pacierzu. Ale przed 10 lutego, kiedy kombinacja pań będzie rozgrywana, są w kalendarzu cztery zjazdy Pucharu Świata i zjazd olimpijski. Johnson może się jeszcze odkuć.
Vonn na pewno jedzie na igrzyska po medal. Mówi już o tym otwarcie. Kobiety będą się ścigać w Cortinie d’Ampezzo – a Amerykanka jest królową tamtejsze trasy – wygrała na niej sześć zjazdów i sześć supergigantów. A że już w 2018 roku, zdobywając brąz, została najstarszą alpejską medalistką igrzysk (miała wtedy 33 lata i cztery miesiące), pora pokonać najstarszego medalistę – Johana Clareya, który w 2022 r., zdobywając srebro w zjeździe, miał lat 41 i jeden miesiąc).