|
Filipa Matuszczaka pamiętam z dawnych lat. Młody, wysoki, lekko upośledzony i bez pieniędzy.Pomogłem mu, pasłem go fetą i wystawiałem na dworcu w Kaliszu. Klientów było bardzo dużo, zawsze po numerku mówili wszystko super, tylko wacek mu nie staje, ale jak mu miał stawać jak on cały czas żarł fetę. W mieście zrobił się rozpoznawalny, klienci przychodzili i mówili że chcą do tego wysokiego z opadłym wackiem. I taką właśnie dostał ksywę Wacek.
|