I to właśnie w wodach wschodniego tropikalnego Pacyfiku naukowcy z kilku krajów (m.in. z USA i Ekwadoru) przeprowadzili obszerne badanie dużych drapieżników oceanicznych. Dowiedli, że odległe morskie obszary chronione, takie jak archipelag Galapagos, Malpelo, Clipperton czy Revillagigedo, podtrzymują jedne z największych populacji rekinów, w tym krytycznie zagrożonego głowomłota tropikalnego.
Z kolei
przybrzeżne obszary chronione wykazują oznaki głębokiej degradacji.
Zdrowy ocean to ocean z rekinamiJak podkreślają autorzy pracy opublikowanej w czasopiśmie
"PLOS One", okolice wysp wschodniego Pacyfiku dają wgląd w to, jak niegdyś funkcjonował zdrowy oceaniczny ekosystem. Dlatego trzeba chronić te bastiony bioróżnorodności przed nadmierną eksploatacją. Czyli robić coś, co niedawno postanowili rybacy z greckiej wysepki Amorgos:
nie łowią ryb wiosną, kiedy te mają tarło. Zamiast łowić, zbierają wtedy śmieci na plażach.
Rekiny giną w zastraszającym tempie.
Odławiane są dla płetw, przysmaku w niektórych rejonach świata.
Cierpią w kolizjach ze statkami, w tym turystycznymi. Do ich złej reputacji dołożył się
film "Szczęki", za co potem Steven Spielberg przepraszał.
Rekiny i ekosystemy morskie potrzebują nowych rezerwatówWyniki badania podkreślają unikalny charakter ekologiczny każdego obszaru chronionego oraz konieczność indywidualnego dopasowania strategii zarządzania.
Wskazują na niepokojący fakt: w odróżnieniu do obszarów chronionych położonych daleko od wybrzeża w tych przybrzeżnych zaobserwowano tylko po kilka dużych drapieżników różnych gatunków. Także ogólna obfitość ryb była niska.
Niestety, wiele wskazuje na to, że w przybrzeżnych obszarach chronionych wciąż odbywają się połowy. A nadmierna eksploatacja dużych gatunków wpływa również na te mniejsze, prowadząc do dalszej degradacji ekosystemu.
Wschodni tropikalny Pacyfik obecnie obejmuje ponad 77 morskich obszarów chronionych o zróżnicowanych poziomach ochrony - od stref dopuszczających działalność wydobywczą, przez obszary o mieszanym użytkowaniu, aż po strefy całkowitej ochrony, w których obowiązuje pełen zakaz połowów.
Autorzy pracy zauważają, że najskuteczniejszym narzędziem odbudowy oceanu są ściśle chronione rezerwaty morskie, w których obowiązuje całkowity zakaz połowów. Jednocześnie ich badania pokazują, że tam, gdzie połowy są dozwolone - nawet w obszarach formalnie chronionych - odbudowa ekosystemów jest niemożliwa.