26 listopada 2025

Emilia Dłużewska
dziennikarka "Książek. Magazynu do Czytania" i działu Kultura

“Wszystko już było” - to stwierdzenie, z reguły słuszne, w dyskusjach o kulturze powraca nieustannie. Niekiedy wypowiadane tonem rozpaczy, niekiedy rezygnacji, niekiedy z entuzjazmem: skoro wszystko już było, twórca może do woli czerpać z kanonu, przekształcać go, bawić się nim ku uciesze swojej i czytelników.
Sama wiele razy pokusiłam się na ten banał. I ciągle odkrywam, że jest on słuszny jedynie warunkowo – owszem, pewnie wszystko już było, ale to nie znaczy, że nic mnie już nie zaskoczy.

“Zaczyna się zwykle tak: bohater umiera w pierwszym rozdziale – czasem ginie, czasem porywają go kosmici – i odradza się jako świadomy kryształ w podziemiach. A potem staje się... lochami. Nie jest już człowiekiem, tylko samym podziemiem.  Zyskuje manę, na przykład ‘pożerając’ martwe szczury, i może tworzyć z nich własne potwory. Buduje loch, do którego wchodzą poszukiwacze przygód. Nie wszystkich zabija – części pozwala przejść, żeby system ‘doświadczenia’ działał. Z czasem loch rośnie w siłę, może nawet zamienia się w latającą górę na mechanicznych nogach...”.
Tak typową fabułę z gatunku dungeon core opisuje Taran Mathar, brytyjski wydawca i autor bestsellerowej serii “Zaklinacz”. W rozmowie z Radosławem Czyżem tłumaczy, czym jest progression i cultivation fantasy, oraz czemu George R.R. Martin raczej nie poradziłby sobie na Wattpadzie.

Stwierdzeniu “wszystko już było” można też stawiać świadomy opór - nie tyle je negując, ile sabotując. Tak, jak czyni to bohaterka “Rzeczy robionych specjalnie”, zbioru opowiadań Emilii Konwerskiej. Bezimienna narratorka jest agentką chaosu: porusza się w piętrowych zmyśleniach, machinalnie łamie wszystkie społeczne umowy, wprawia otoczenie w zakłopotanie i nie wydaje się tym szczególnie przejęta. “Jest uparcie nieroztropna – robi wszystko, by narazić się na przeróżne, ekonomiczne i emocjonalne, straty” - pisze w recenzji Monika Ochędowska.
Po co to robić? I czy cudza nieobliczalność może być straszniejsza od obdarzonego świadomością, żywiącego się szczurami lochu? Proszę czytać.

Czy przeciwieństwo stwierdzenia “Wszystko już było” to “Nic dwa razy się nie zdarza”? Nie jestem pewna. Wiem natomiast, że nie było dotąd wystawy poświęconej Wisławie Szymborskiej w Bibliotece Kongresu USA. Ale będzie - już w marcu.

W Niemczech natomiast powieść "Null" Szczepana Twardocha o wojnie w Ukrainie zajęła właśnie drugie miejsce na liście nowej nagrody literackiej tygodnika "Der Spiegel".

A jeśli tęsknią państwo za czasami, gdy rzeczy wydarzały się po raz pierwszy, polecam fragment książki Josephine Quinn "Jak świat stworzył Zachód”. Zaczyna się, bagatela, cztery tysiące lat temu.


PODCAST

NUMER W SPRZEDAŻY

REKOMENDACJE DLA CIEBIE

POLECAMY

Podobał Ci się ten newsletter?
Oceń go i udostępnij znajomym