11 listopada Polacy świętowali, maszerowali, biegali i tradycyjnie pielęgnowali podziały
Sposobów na uczczenie Narodowego Święta Niepodległości jest wiele. W całym kraju we wtorek odbywały się liczne imprezy, marsze, zawody, spotkania, pokazy i zawody sportowe.
Prezydent Karol Nawrocki wręczył w Pałacu Prezydenckim Order Orła Białego pisarzowi Waldemarowi Łysiakowi. Tym najstarszym i najważniejszym polskim odznaczeniem uhonorował też przebywającego w białoruskim więzieniu działacza polskiej mniejszości na Białorusi i dziennikarza Andrzeja Poczobuta.
Ulicami Warszawy przebiegło blisko 20 tys. uczestników 35. Biegu Niepodległości, którzy ubrani w białe i czerwone koszulki utworzyli gigantyczną sunącą flagę. Widok z lotu ptaka, ale i z perspektywy samych biegaczy (wśród których, a co tam, pochwalę się - znalazłam się i ja) był naprawdę niesamowity.
Centralnym punktem obchodów w stolicy były uroczystości na Placu Piłsudskiego. Wziął w nich udział prezydent Karol Nawrocki, nie wzięli ani premier Donald Tusk, ani wicepremier Radosław Sikorski. „Jeśli jednak liderzy KO postanowili przypomnieć o tym, jak wiele ich dzieli z prezydentem nieobecnością, Karol Nawrocki wyraził to dobitnie słowami” – zauważa w swoim komentarzu Artur Bartkiewicz. I wylicza wszystkie wbite przez głowę państwa politykom obozu władzy szpilki, choćby za CPK, zapaść służby zdrowia, oddawanie suwerenności „obcym instytucjom, trybunałom, obcym agendom” i, a jakże, gender oraz „inne obce ideologie”.
Nawrocki w swoim przemówieniu ubolewał, że zalewa nas to, co nie nasze, nie polskie. Aż strach pomyśleć co by powiedział na wieść, że w tym samym czasie ogłaszano zwycięzców wspomnianego już Biegu Niepodległości. Jako pierwsi na metę wbiegli… Belg, Łotysz i Francuz. Na 4. miejscu uplasował się Polak. Za to najszybsza z kobiet, Elżbieta Glinka, z wynikiem 32 minuty ustanowiła nowym rekord Polski na dystansie 10 km.
No i mieliśmy w stolicy, jak co roku, Marsz Niepodległości. W około 100-tysięcznym (wedle szacunków ratusza) tłumie można było zobaczyć całe rodziny z dziećmi (szczerze polecam komentarz Kazimierza Groblewskiego „Ja Polak, ja łachmyta”).
Ale pewnie najlepiej zapamiętamy unoszący się dym z odpalonych rac i transparenty z hasłami typu: „Polska dziś się upomina - zwrócić Tuska do Berlina!” czy też „Nigdy nie byłeś, nie jesteś i nigdy nie będziesz Polakiem” (z wizerunkiem premiera), że o tym o świni nie wspomnę.
Ot, takie to nasze polskie świętowanie.