Newsletter Dla Przedsiębiorców

Wtorek, 4 listopada 2025

dziennikarka Wyborcza.biz

Płakała dużo, nawet w biurze. Kazano jej podpisywać dokumenty z datą wsteczną, powiedziano, że zostaje zwolniona, ale wypowiedzenia nie otrzymała, odsunięto od zespołu, sztucznie zmniejszano premie, a szefowa po urlopie zapomniała przekazać, że jej dział zmienił biuro. To historia Patrycji, pracownicy Departamentu Zrównoważonego Rozwoju w PKO BP.
Patrycja zajmowała się w poprzednich miejscach pracy ograniczaniem śladu węglowego i ze względu na to doświadczenie zostaje przyjęta do PKO BP. Pełniła funkcję ekspertki nowo powstającego departamentu zrównoważonego rozwoju. Do czasu, kiedy wręczono jej wypowiedzenie. Bo rzeczywistość szybko zweryfikowała jej wyobrażenia o pracy w największym polskim banku.
Jak się skończyła historia sygnalistki z banku PKO BP, przeczytacie Państwo na naszych łamach.

TEMATY TYGODNIA

'Każdego dnia się zastanawiałam, czy dziś mnie zwolnią'. W PKO BP nie pomógł dział HR
- Dużo wtedy płakałam. Czasami nawet w biurze - mówi Patrycja. Kazano jej podpisywać dokumenty z datą wsteczną, powiedziano, że zostaje zwolniona, ale wypowiedzenia nie otrzymała, odsunięto od zespołu, sztucznie zmniejszano premie, a szefowa po urlopie zapomniała przekazać, że jej dział zmienił biuro. Jak się pracuje w Departamencie Zrównoważonego Rozwoju w PKO BP?
CZYTAJ WIĘCEJ

NIE PRZEGAP

MÓJ BIZNES