Każdy wie, że zupki chińskie są najlepszym przyjacielem studenta. Ewentualnie parówki gotowane w czajniku. Choć anegdoty o studenckim odżywianiu czasem bawią, to jednak nie powinniśmy ich uznawać za normę. Dlatego w ostatnich latach na wielu uczelniach studenci walczyli z władzami o utworzenie tanich stołówek. Niestety sytuacja nadal jest daleka od komfortowej. Choćby na Uniwersytecie Śląskim, gdzie niedawno
studentki ustawiły termos i nalewały z niego chętnym zupę jarzynową.
- Nakarmimy się same - mówiły, przypominając, że na uczelni nie ma taniej stołówki. Chętnych było tyle, że studentki szybko musiały zacząć nakładać mniejsze porcje, by więcej osób mogło dostać ciepłą zupę. Co na to ministerstwo? Zapewnia, że wesprze uczelnie, które chcą tworzyć stołówki. Studenci podkreślają jednak, że problem z tanim wyżywieniem to jedynie wycinek większej całości.