Dwie wiadomości w sprawie pieniędzy dla turystyki - jedna dobra, druga zła
Zamiast zwiększać pulę pieniędzy na promocję polskiej turystyki, rząd ją zmniejsza. Ta przykra prawda wyziera z projektu budżetu na 2026 rok, nad którym właśnie pracuje Sejm. Różnica in minus wynosi niecałe 5 milionów złotych, czyli 5 procent.
To jest ta zła wiadomość.
Dobra jest taka, że posłowie koalicji rządzącej chcą, wbrew planom ministra finansów, dorzucić poprawką do projektu budżetu 10 milionów złotych na turystykę. Sprawę pilotuje w Sejmie i namawia do tego kolegów wiceminister sportu i turystyki Ireneusz Raś.
Tyle tylko, że nie wiadomo, czy taka poprawka się w głosowaniach ostanie.
Od środków na promocję zależy, ile przyjedzie do Polski (z ich dalekiej perspektywy przyfrontowego kraju) turystów i ile tu zostawią pieniędzy.
Ale może to wszystko niepotrzebne obawy? Przecież "mimo naszych usilnych starań, turystyka się rozwija".
To żartobliwe powiedzonko krąży w branży turystycznej chętnie powtarzane przy różnych okazjach. Najnowsze dane GUS potwierdzają tendencję - w tym roku zdecydowanie rośnie liczba przyjazdów turystów zagranicznych do Polski.
Tylko, czy nie jest to czasem wynik umiejętnie prowadzonych wcześniej działań promocyjnych? A na te potrzeba po prostu pieniędzy?