Sejm
zakazał hodowli zwierząt na futra. Liczę na to, że ustawa przetrwa Senat i Prezydenta.
Za nowelizacją ustawy o ochronie zwierząt zagłosowało 339 posłów, 78 było przeciw, a 19 wstrzymało się od głosu. Zakaz hodowli zwierząt na futra poparło m.in. 100 posłów PiS i 30 posłów PSL. Przeciw byli w zasadzie tylko konfederaci. To napawa nadzieją, że wreszcie uda się przepchnąć przepisy na miarę XXI w. Okrutny chów zwierząt – w klatce przez całe życie – na luksusowe ubrania nie powinien mieć już w naszym kraju miejsca.
Prezydentowi, jeśli myśli o wecie, przypomnę, że miłośnikiem zwierząt (oprócz byków) jest kociarz Jarosław Kaczyński.
Z drugiej strony, kiedy PiS rządził,
Prezes Narodu próbował przepchnąć taki zakaz przez parlamentarną maszynkę i wtedy poległ.
W polskim prawie jest wiele nieludzkich przepisów dotyczących nieludzi.
1. Większe zwierzęta można ubić tylko w rzeźniach, nie można tego zrobić w gospodarstwie, w którym żyją,
choć wtedy nie cierpiałyby w tłoku, transporcie i kolejce na rzeź w strefach śmierci.
2. Jednocześnie
Polska nie tylko dopuszcza, ale i w imię zysku promuje hodowlę przemysłową, w której zwierzęta spędzają krótkie życie stłoczone w zamkniętych obozach.
3. Wiejskie
psy Sejm dopiero ostatnio spuścił z łańcucha, choć wciąż część z nich będzie musiała spędzić życie w klatce (eufemistycznie zwanej kojcem). Ta nowela też musi jeszcze przetrwać Senat i Prezydenta.
4. Myśliwi wciąż strzelają do ptaków (i
notorycznie mylą dziki z ludźmi, a szakale z wilkami), które na ogół mają w dzisiejszym świecie pod górkę. A polski model myślistwa ma więcej wspólnego z rzezią niż z polowaniem.
5. Od ćwierć wieku nie powstał w Polsce żaden nowy park narodowy. Powołanie Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry
wisi obecnie na piórze Prezydenta.
W tej sytuacji każda jaskółka nadziei cieszy. Warto przy okazji zaznaczyć, że nowela ustawy o ochronie zwierząt pozwala hodowcom zwierząt futerkowych wyjść z pełnym portfelem z okrutnego biznesu. Fermy mają wygasić działalność do końca 2033 r., a te, które zrobią to do 2031 r., dostaną odszkodowanie.
Liczę więc na to, że łaska pańska spłynie także na senatorów i prezydenta Karola Nawrockiego. Również w sprawie nowego parku narodowego i psów.
A jeśli nie, to za kilka lat te sprawy ponownie wrócą "na wokandę". Po raz setny. Bo Polska się zmienia, czasem także na lepsze.