Byliśmy razem rok. Na początku też była taka akcja,że był niezdecydowany i tydzień nie gadaliśmy,ale wszystko się ułożyło i zostaliśmy parą. Zostawił mnie po tym roku. mieliśmy w maju kryzys bo on powiedzial,że poświęcam mu za mało czasu i jest samotny i,że nie wie czy chce ze mną być.. Przyszedł,przeprosił. Starałam się jak mogłam żeby tego czasu więcej mu dać. Czepiał się o pracę,że za dużo pracuje i o to,że u mnie w domu był remont i,że nie przyprowadziłam go do domu. Byliśmy na wakacjach,na weselach itd i było okej.. potem pojechałam na imprezę ze znajomymi bo on nie chciał jechać i zrobił mi wyrzut,że tańczyłam z chłopakiem,który się na mnie ślini,ale zatańczyłam raz z grzeczności po prostu bo to brat mojego byłego szwagierki. Znowu była cisza,tydzień mniej więcej,ale pisał codziennie jak tam itd,ale się nie widywaliśmy. Napisał w końcu,że mnie przeprasza i że on nie chce tak żyć jak ja i że nie
możemy być razem i co najgorsze.. napisał,że powinnam być z naszym wspólnym przyjacielem bo jesteśmy sobie pisani i że nie będzie miał nic przeciwko i że będzie się cieszył. To był szok dla mnie bo powiedziałam na wakacjach,że tęsknię za Suzim i całą naszą ekipą.. ale tylko i wyłącznie jak za przyjacielem i całą ekipą.. Zerwał ze mną przez messengera