Hello nie
Dziś chciałem Ci napisać, dlaczego NIE warto używać aplikacji Duolingo do nauki języka angielskiego.
Duolingo jest największą aplikacją do nauki języków obcych, jednak to, że jest najbardziej popularna, wcale nie oznacza, że jest skuteczna.
Specjalnie na potrzeby tego maila i tego „eksperymentu” spędziłem 30 dni ucząc się angielskiego z aplikacją z poziomu absolutnie zerowego. A oto moje wnioski:
1. Sztuczne zdania: słownictwo jest wprowadzane bardzo stopniowo (to na plus) ale zdania, które aplikacja każe Ci tłumaczyć są niesamowicie nieżyciowe. Przez moje 30 dni dotarłem do zdań typu – Kot czyta gazetę. Dzieci jedzą chleb. Są to poprawne zdania gramatycznie, ale ich budowanie (i to w kółko) jest mało motywujące, bo w życiu nie będę ich potrzebował.
2. Brak wyjaśnień gramatycznych: Duolingo nie wyjaśnia gramatyki w sposób wystarczający dla początkujących uczniów. Zamiast tego, uczniowie muszą polegać na intuicji i próbie błędów. To może prowadzić do frustracji oraz kreować złe nawyki językowe. Czasem dwa zdania wyjaśnienia zasady pozwolą ją od razu zastosować, zamiast zgadywać jaka forma czasownika „be” jest tu potrzebna i dlaczego.
3. Brak personalizacji: Duolingo nie dostosowuje się do indywidualnych potrzeb i poziomu zaawansowania ucznia. Każdy uczestnik jest wystawiony na te same lekcje, bez względu na swoje umiejętności językowe. Aplikacji nie śledzi, czy dane wyrażenie masz już zapamiętane, czy może warto Ci je przypomnieć częściej, bo nie możesz go zapamiętać. Lekcje wyglądają dokładnie tak samo dla wszystkich.
4. Fatalny algorytm rozumienia wymowy: testowałem wymowę na kilka sposobów i naprawdę łatwo jest „oszukać” rozumienie ze słuchu. Oczywiście, może robisz to bezwiednie i myślisz sobie, że wszyscy Cię zrozumieją, kiedy coś powiesz po angielsku – a to aplikacja Cię okłamuje. Serio. Przetestuj samodzielnie, jeżeli używasz aplikacji, i powiedz coś w stylu „blu blobling” zamiast „good morning” z dobrą intonacją – że przejdzie ☹
5. Seria kłamie – przed eksperymentem miałem wrażenie, że aplikacja fajnie motywuje do nauki przypominając Ci o codziennej lekcji i rzeczywiście tak jest (moim zdaniem największy plus aplikacji), ale… No właśnie, jest, ale. Jako cel nauki ustawiłem 10 minut dziennie, z tym, że aplikacja odhaczała mi utrzymanie mojej serii/passy już po przerobionej jednej lekcji. Czasem ta lekcja zabierała mi 2 minuty. Odkryłem to dopiero w połowie swojej nauki, żyjąc w przekonaniu, że idzie mi świetnie, gdyż przez ostatnie 15 dni poświęcam 10 minut na lekcję, a kiedy spojrzałem w statystyki, to poczułem się oszukany. Inaczej mówiąc, uważaj, bo 300 dni serii z Duolingo, wcale nie oznacza, że poświęcasz wyznaczony przez siebie czas na naukę. Wiadomo, że lepsze 300 dni po jednej lekcji niż nic, ale możesz czuć, że twój angielski stoi
w miejscu, chociaż już 300 dni nauki za Tobą.
Podsumowując, odradzam Ci korzystanie z tej aplikacji. Myślę, że dużo lepiej spędzisz ten sam czas robiąc swoje fiszki, ucząc się zdań/słówek z innych źródeł.
Wiem, że Duolingo jest darmowe (choć atakuje ostro reklamami) i to przyciąga wiele osób. Jest też niesamowicie popularne, a wiadomo, że to dobry dowód społeczny. Jeżeli jednak masz ograniczony czas w ciągu dnia na naukę angielskiego, to zastanów się jak lepiej go wykorzystać.
Have a lovely weekend,
Szymon
|