Witam, od jakiegoś czasu jestem w związku z dziewczyną o którą kiedyś zabiegałem, jednak wtedy miała inne priorytety i się bawiła. Teraz gdy ma już 2 latka stwierdziłem że spróbujemy (tak wiem to nie brzmi dobrze). Na poczatku bylo fajnie i myślałem ze dziecko faktycznie ją troche zmieniło i sprawiło że stała się bardziej odpowiedzialną osobą, jednak wciąż przyłapuje ją na kłamstwach, pisaniem z randomami. Nigdy nie szukałem ideału ale jej się nawet pracować nie chce, zachowuje się jak toksyk, cały czas wraca do przeszłości, kiedy zaczynam jej ufać na nowo zawsze to zniszczy. W dodatku jej ciężka przeszłość jednak nie jest już tak mało istotna. Mieszka z rodzicami i ciągle się z nimi kłóci. Staram się jej mówić żeby nie reagowała na zaczepki swojej matki ale sama jest impulsywna i nie panuje nad swoimi emocjami. Kilka razy się już zdarzyło że obrzuciła mnie przekleństwami. Jej matka mówi że jest sz...., do niczego się
nie nadaje, jej znajomi mi piszą żebym dał sobie spokój. Czuje że to już daleko zaszło i ciężko mi będzie to zakończyć. Chociaż widzę też po sobie że mnie to drenuje, ciągle żyje w stresie czy czegoś nie odwali, mimo tego że w tym związku zawsze mowie co mnie boli i nawet sie wydrę ona dalej robi to samo. Jedyne co mnie kiedyś trzymało dosyć mocno przy niej to s*KS, chociaż ona nie czuła tej przyjemności, może przez wzgląd na to że miała wielu partnerów i nie robili tego na trzeźwo. Ostatnio nawet spotkała sie z byłym na kawę w jego mieszkaniu. Wiem ze mnie nie zdradziła bo moja paranoja doprowadziła mnie do tego że włamałem sie na jej fb i widzę wszystkie rozmowy ale czy tak powinien wyglądać związek? Czy da się to jeszcze naprawić i budować związek z taką osobą? Czy lepiej odpuścić i zadbać o własne zdrowie?
|