Prezydent Brazylii Lula ma tylko kilka dni, aby powstrzymać zamach wielkich koncernów na Amazonię. Lobby wydobywcze naciska, żeby podpisał „ustawę o zagładzie Amazonii”, którą właśnie przegłosował Kongres. Jeśli to zrobi, możemy pożegnać się z obszarami Amazonii o powierzchni dwukrotnie większej od Portugalii. Lula kreuje się na obrońcę klimatu i już wcześniej wetował ustawy wymierzone w środowisko. Teraz musi poczuć, że patrzy na niego cały świat, by znaleźć w sobie siłę i sprzeciwić się wielkim koncernom. Kongres Brazylii właśnie przegłosował najbardziej antyśrodowiskową ustawę w historii tego kraju. W jej wyniku 3000 terytoriów – w tym ponad jedna trzecia ziem zamieszkanych przez rdzenne społeczności – straci ochronę prawną, która od dziesiątków lat broniła je przed wydobyciem na skalę przemysłową. Oznacza to, że Amazonia stoi teraz otworem dla spółek wydobywczych. Tamtejsza ministra środowiska nazwała tę ustawę „śmiertelnym ciosem” dla polityki klimatycznej Brazylii.