Tak sobie odświeżam lektury z podstawówki i właśnie dotarłem do końcowego akapitu jednej z nich:
"Słychać było dwanaście wściekłych głosów, a wszystkie brzmiały
jednakowo. Nie było już żadnych wątpliwości, co się zmieniło w ryjach świń.
Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na
świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł się połapać, kto jest kim."

|