| Warto wiedzieć, co się działo w tym tygodniu w polityce. Bo polityka nas dotyka każdego dnia.
W piątek Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego - ta nieuznawana przez prawo polskie i europejskie – analizowała wyborcze protesty. - Ponowne przeliczenie głosów z 13 komisji wyborczych wykazało, że w 12 doszło do zamiany głosów, błędów przy ich liczeniu lub omyłek. - Nieprawidłowości nie miały wpływu na wynik wyborów - stwierdził w piątek skład Izby Kontroli z udziałem neosędziów - sprawozdaje Łukasz Woźnicki.
Jak to komentuje szef rządu? – Wiadomo, że nie jest znany wynik wyborów, jeśli chodzi o precyzyjne liczby. Bardzo bym chciał, aby każda nieprawidłowość – celowo unikam tu słowa „fałszerstwo" – była sprawdzona – mówił w piątek premier Donald Tusk. - Wydaje mi się, że jest mało prawdopodobne, by skala nieprawidłowości wypaczyła wynik wyborów - dodał zaraz potem. I podkreślił: - Nie
Po drugie nowy, bo chodzi o konflikt interesów, klarownie zdefiniowany przez samą prof. Małgorzatę Manowską, czyli pierwszą prezes SN.
Prof. Manowska była gościem Konrada Piaseckiego w TVN24.
Dziennikarz: - Sędzia, będąc sędzią Izby Kontroli, doskonale wie, że jeden kandydat gwarantuje mu, że Izba Kontroli będzie istniała, a drugi kandydat mu tego nie gwarantuje.
Manowska: - Ci sędziowie sprawdzą się w każdej izbie zgodnej z ich kompetencjami. Odwrócę pytanie: czy ja jestem zainteresowana tym, żeby został prezydentem ktoś, kto powie, że ja nie jestem sędzią i 3 tys. sędziów ma iść na bruk?
Czyli pierwsza prezes SN wprost oznajmiła, że ma zawodowy interes w tym, by nie rozpatrywać protestów, w jej interesie jest bowiem, by to Karol Nawrocki był prezydentem. To samo dotyczy neosędziów z IKNiSP - też mają interes, by wynik wyborów się nie zmienił, by prezydentem był ten, kto pozwoli im być neosędziami w nieistniejącej izbie SN.
Z tego logicznie wynika, że Manowska przeliczenie głosów utożsamia ze zmianą wyników wyborów. Tym samym potwierdza, że weryfikacja protestów na ma sens. Nie ma sensu, by robiła to ta nielegalna izba.
Słowa Manowskiej wzmacniają podejrzenia, że rozpatrywanie protestów uczciwe nie będzie, skoro padła deklaracja, że Manowska i neosędziowie mają interes w tym, by to Nawrocki wygrał
Logiczne by było i to, gdyby Manowska odsunęła neosędziów od rozpatrywania protestów. Prawo mówi, że to zadanie Sądu Najwyższego, nie wymienia, której Izby. Czy Manowska postąpi zgodnie ze swoją logiką?
Innym razem Manowska skrytykowała wzory protestów wyborczych, które przygotował Roman Giertych, nazywając je “giertychówkami”, co miało odebrać im znaczenia.
- Lekkomyślne i nieodpowiedzialne było umieszczenie przez polityków wzorca tych protestów. Sama akcja była nieodpowiedzialna, dlatego że są to protesty jednorodne o takiej samej treści. Zostały połączone do wspólnego rozpoznania. Ludzie tak się "zafiksowali" na tych wzorcach, że np. przysyłają nam w ramach protestów wyborczych żółtą karteczkę samoprzylepną, gdzie jest napisane tylko: "popieram protest Romana Giertycha", podpis i PESEL - mówiła Manowska.
A przecież takie akcje, że publicznie udostępnia się wzór skargi, protest, jakiegoś pisma są akceptowane i niekrytykowane przez PiS. Tak przecież np. słuchacze Radia Maryja składają skargi do Krajowej Rady Radiofonii I Telewizji.
Tak było ze skargami na reportaż w TVP Info o finansowaniu mediów Rydzyka. “Rydzykówki” są OK, a “giertychówki” be?
To dopiero brak obiektywizmu i jawna stronniczość.
Tak oto sama pierwsza prezes SN dowodzi, że dziś nie ma co liczyć na obiektywizm przy rozpatrywaniu protestów, bo obiecuje jawną stronniczość.
| | | |
|