I tak trzeba żyć... ✨

Ela

Ani lepsza praca, ani większe mieszkanie, droższy samochód, markowe torebki, buty i ubrania nie dadzą nam szczęścia, jeśli nie mamy go w sobie. 

Jeśli nie potrafimy się cieszyć tym, co mamy.

Nie ma nic złego w posiadaniu rzeczy, żeby była jasność. 

Każdy człowiek ma potrzebę i pragnienie domu, ubrań, przedmiotów... i to jest zupełnie naturalne.

Problem powstaje kiedy ta potrzeba jest tak silna, że człowiek dąży do tego, by mieć więcej i więcej... a i tak nie czuje w życiu spełnienia i szczęścia.

Czuje pustkę.

Będąc w takich miejscach jak hiszpańskie Puerto Banús czy francuskie Saint Tropez, przychodzą takie przemyślenia ;)

Czy w tej większej łodzi z lądowiskiem dla helikoptera jest więcej szczęścia?

Czy lamborghini diamentowe na ulicach Marbelli daje więcej radości niż rower? ;) [wybaczcie fani motoryzacji... wiem, że rozumiecie mój przekaz ;)]

Byliśmy wczoraj w cudownym miejscu. 

Jesteśmy teraz na południu Hiszpanii, na słonecznym wybrzeżu, i niedaleko nas są góry Sierra Nevada, z drugim największym szczytem górskim w Hiszpanii. 

O tej porze roku są tam doskonałe warunki na narty i deski, co kto lubi ;) słońce, cudny śnieg, fantastyczni ludzie. 

Ja nie jestem wytrawnym snowboarderem, więc żeby wejść w rytm po przerwie potrzebowałam zacząć od zjazdów z kimś.

I tak poznałam Franco. Hiszpana, który przez 5 miesięcy w zimie pracuje w Sierra Nevada, a latem wraca do swojego domu w Marbelli, gdzie pracuje na łódkach... w Puerto Banús właśnie.

Franco powiedział mi, że klimat Marbelii nie jest jego ulubionym klimatem. 

Puerto Banús to szczególne miejsce, w którym ludzie lubią uzewnętrzniać zamożność swoich portfeli (albo kredytów na drogie ubrania i jachty).

Ale łódka... morze... surfing... góry... to jego życie.

Ja od razu pomyślałam.. ale cudowną ma pracę. Bez komputera. W górach, nad morzem, z ludźmi.

Franco mówi do mnie: 

"wiesz, my tu jesteśmy jedną wielką rodziną. jak kończymy pracę, wyjeżdżamy na sam szczyt, tam, gdzie jest obserwatorium, bierzemy wino, sery, oglądamy zachód słońca... a potem przy pełni księżyca zjeżdżamy na dół. całą ekipą".

Mówi, że najważniejsze dla niego to... 

cieszyć się. 

Enjoy.

Górami, słońcem, morzem, i ludźmi wokół. Zjazdami. 

Pieniądze, tak, są potrzebne, ale zupełnie nie o nie chodzi. 

A wielu ludzi tak spędza swoje życie. Pracując, goniąc za pieniędzmi, kolejnymi stanowiskami, zapominając o tym, że tutaj i teraz wydarza się życie. I że to życie nie trwa wiecznie. 

Radość, zabawa, bliscy ludzie, natura, dobre jedzenie i ruch... to najważniejsze wartości dla Hiszpanów. 

Praca też jest dla nich ważna, ale nie jest centralnym punktem ich życia.

Cenią bardzo czas wolny, siestę i celebracje, których mają tutaj co najmniej jedną w miesiącu. 

Celebrują wakacje latem przez 2 miesiące i w grudniu mają niemal miesiąc wolnego. 

Przyznaję, że to prawdziwie ajurwedyjskie podejście! :) 

I czuję, że tak trzeba żyć :)

    Aggie

    With ❤️
    Aggie

    Projekt Fajne Życie