Malejący dynamizm biznesowy jest intrygującym zjawiskiem. Dotyka wiele krajów i potencjalnie może mieć negatywne reperkusje dla rozwoju i stabilności społecznej. Objawia się tym, że coraz mniej ludzi pracuje w młodych firmach, mniej firm wchodzi na rynek i mniejszy odsetek pracowników zmienia stanowiska pracy.
Osłabiona dynamika
W najnowszym raporcie OECD (organizacji i think-tanku krajów rozwiniętych) na temat stanu światowej gospodarki moją uwagę najbardziej przyciągnęły fragmenty dotyczące właśnie tego zjawiska. Analitycy wskazują, że przez ostatnie dwie dekady w krajach organizacji malał zarówno dynamizm biznesowy, jak też dynamika produktywności. Oba trendy są ze sobą powiązane. Jeżeli w gospodarce i społeczeństwie jest mniej zmian, rotacji ludzi i kapitału, nowych pomysłów i przedsięwzięć, to przyrost idei i zdolności wytwórczych jest też mniejszy.
Jedną z przyczyn malejącego dynamizmu biznesowego może być przeregulowanie. Temu publikacja poświęca najwięcej miejsca. Autorzy stworzyli miary obciążenia regulacyjnego, które pokazują, jaką część zatrudnienia firmy muszą poświęcać na wypełnianie obowiązków prawnych. Na przykładzie USA szacują, że w ciągu 10 lat wzrost regulacji obniżył produktywność pracy o 0,5 proc., a odsetek ludzi pracujących w młodych firmach spadł z tego powodu o 0,4 pkt proc.
OECD konkluduje: „Rosnące obciążenia regulacyjne osłabiły produktywność i dynamikę gospodarczą”. I na tej podstawie nawołuje do resetu w prowadzeniu polityki regulacyjnej. Reset ma obejmować wprowadzenie ścisłego nadzoru nad sensownością każdej regulacji, uwolnienie korzyści związanych z AI, dostępnością nowych źródeł energii i budownictwem mieszkaniowym.
Ale tutaj dopiero zaczyna się robić ciekawie. Tezy są mocne i wpisują się w modne teorie lansowane przez znanych ekonomistów i publicystów. OECD wprost pisze o „obfitości” (ang. abundance) możliwych korzyści, nawiązując do tytułu bardzo popularnej książki Ezry Kleina i Dereka Thompsona.
Te zjawiska i tak by wystąpiły
Jednak dane przedstawione na poparcie tych tez już takie mocne nie są. Wspomniane 0,5 proc. efektu w postaci niższej produktywności i 0,4 pkt proc. efektu w postaci niższego zatrudnienia w młodych firmach to w istocie bardzo mało. W relacji do ogólnych zmian w tych wskaźnikach zaobserwowanych na przestrzeni dekady te efekty stanowią zaledwie 1/20 i ledwo tylko przekraczają barierę istotności statystycznej. Innymi słowy, z analizy wynika, że gdyby nie rosnące obciążenie regulacyjne, to spadek odsetka osób pracujących w młodych firmach wyniósłby nie 6 pkt proc., tylko 5,6 pkt proc. w ciągu dekady. Trudno uznać to za zjawisko wymagające gwałtownej reakcji.
Są też inne przyczyny
Malejący dynamizm biznesowy ma wiele innych przyczyn. Jedną z nich jest proces starzenia się ludności w krajach rozwiniętych. Ludzie w wieku 50 lat mają mniejszy apetyt na ryzyko i zmianę niż ludzie w wieku 30-40 lat. Inna może być zmiana specyfiki technologii, która staje się coraz trudniejsza do kopiowania przez nowe firmy. Przez to może rosnąć przywiązanie pracowników do miejsc pracy.
Nie chciałbym w tym miejscu umniejszać znaczenia deregulacji. Uważam ją za ważną inicjatywę, w szerokim wymiarze przywrócenia akceptacji dla ryzyka w zachodnich społeczeństwach, szczególnie europejskich. Może być to zmiana o charakterze wręcz kulturowym.
Jednocześnie jednak badanie OECD przypomina, jak trudno jest uchwycić determinanty rozwoju i nadać im wymierne znaczenie. Wiele idei jest wypromowanych znacznie ponad ich statystyczne znaczenie. |