Presja na Ukrainę. To nie koniec agresji
Ukraina ma być poddawana silnej presji ze strony USA w kwestii przyjęcia 28-punktowego planu pokojowego opracowanego przez Stany Zjednoczone i zaakceptowanego przez Donalda Trumpa – podaje agencja Reutera.
Już samo określenie „poddawana silnej presji" brzmi przemocowo, a nie pokojowo. Waszyngton grozi Kijowowi wstrzymaniem przekazywania informacji wywiadowczych oraz wstrzymaniem dostaw broni, jeśli Ukraina odrzuci plan. Trudno o lepszy dowód, że takie działania w kierunku zakończenia wojny w Ukrainie to przymus, a nie propozycja partnerska. Nie tego spodziewaliśmy się po Stanach Zjednoczonych, które wszak są symbolem dyplomacji i demokracji. A raczej były.
„Tylko wilk będzie syty" – celnie komentuje sprawę Artur Bartkiewicz. Równie dobrze Kijów mógł w 2022 r. oddać Donbas Rosji i wyrzec się starań o członkostwo w NATO – zauważa Artur. Dla mnie to tak, jakby ofiara przemocy domowej godziła się na to, żeby jej sprawca w każdy czwartek o 15:00 tłukł ją przez godzinę w imię spokoju każdego innego dnia tygodnia. To żadne przerwanie przemocy. Tak jak propozycja tego planu pokojowego nie jest końcem okupacji i agresji rosyjskiej wobec Ukrainy.
Propozycja dotyczy także Polski oraz naszego bezpieczeństwa. Według doniesień, w naszym kraju mogłyby stacjonować wyłącznie europejskie myśliwce. Czy ktoś nas pytał, co my na to? Czy ktoś pytał, co na to NATO? Nie.
Każdy zdrowo myślący człowiek chce pokoju. Ale pokój na warunkach agresora to tylko przedłużenie ofensywy.