Dzień dobry,
Pamiętacie może zeszłotygodniowy kongres PiS pod górnolotnie brzmiącym hasłem „Myśląc Polska”? Pośród licznych spotkań „ekspertów” marszczących brwi w procesie myślowym, moją uwagę szczególnie przyciągnęli paneliści, którzy mieli wskazać partii Jarosława Kaczyńskiego, w jaki sposób uzdrowić media publiczne. Wśród nich pierwsze skrzypce grał czołowy propagandzista Zjednoczonej Prawicy - Jacek Kurski. To tupet i bezczelność, które wykraczają poza skalę wszelkich miar.
Przypominam o tym nie bez powodu. 
Dziś Wojciech Czuchnowski ujawnia na naszych łamach, w jaki sposób pracownicy TVP związani byli nie tylko z politykami, ale też służbami specjalnymi.W październiku 2020 roku Cezary Gmyz, korespondent TVP, poleciał do Włoch, by relacjonować przeszukanie willi Romana Giertycha przez CBA i karabinierów. Okazuje się, że o akcji wiedział, zanim się rozpoczęła.
Operacja o kryptonimie „Okser” prowadzona przez funkcjonariusza CBA Artura Chodzińskiego, zakończyła się fiaskiem. Sądy uznały działania wobec Giertycha za polityczne i bezpodstawne, a Włosi wycofali współpracę, uznając, że zostali wprowadzeni w błąd. Sprawa wraca dziś w kontekście śledztwa dotyczącego Pegasusa, a wątek Gmyza i Chodzińskiego staje się symbolem powiązań między służbami a prorządowymi mediami w czasach rządów PiS.
I jeszcze jedno przypomnienie. Tym razem bohatera tekstu Jacka Brzuszkiewicza – Tomasza Obszańskiego. To doradca prezydenta Karola Nawrockiego do spraw rolnych i lider „Solidarności” Rolników Indywidualnych, który od lat zalega rolnikom z płatnościami. I to mimo tego, że był współwłaścicielem dochodowej spółki Farmy Roztocza. Był. Jak ustaliliśmy, swoje udziały nagle przepisał na 21-letniego syna. Prawnicy wskazują, że takie działania mogą nosić znamiona „pokrzywdzenia wierzycieli”. Kancelaria Prezydenta RP milczy w tej sprawie.
 Polecam także tekst Tomasza Cylki. Mimo zmniejszenia liczby godzin lekcji religii do jednej tygodniowo, uczniowie masowo z katechezy rezygnują. W Poznaniu w podstawówkach chodzi na nią już tylko 63 proc. dzieci, a w liceach zaledwie 22 proc. uczniów.
Szef komisji oświaty w radzie miasta nazywa to „klęską Kościoła” i wskazuje, że religia traktowana jak zwykły przedmiot traci sens i znaczenie wychowawcze. Ale jest też problem z edukacją zdrowotną, która miała być elementem odświeżającym szkołę.
Z tych zajęć uczniowie również rezygnują na wielką skalę.
Widać nie tylko efekt nagonki na ten praktyczny przedmiot, ale też chęć usunięcia przez uczniów ze swej edukacyjnej drogi wszystkiego, co ich dodatkowo obciąża.
 Ludmiła Anannikova i Marta Danielewicz zajęły się trudnym i ważnym społecznie tematem otwartej adopcji. Ich bohaterką jest Arleta – ubezwłasnowolniona w młodości po trudnym dzieciństwie, która urodziła Olka w 2019 roku.
Po konflikcie młodej kobiety z własną matką-opiekunką i decyzjach urzędów chłopiec trafił najpierw do rodziny zastępczej, a potem do adopcji. I choć w 2021 r. sąd całkowicie uchylił Arlecie ubezwłasnowolnienie, stało się to już po przysposobieniu dziecka, więc dziś nie ma prawa nawet do informacji o synku. Jej historia obnaża luki w systemie opieki i wymiaru sprawiedliwości oraz brak adopcji otwartej w Polsce. Arleta chciałaby wiedzieć, że jej dziecko jest bezpieczne i kochane.