Seksem się nikogo nie utrzyma przy sobie. Ludzie powinni się dobierać wg ważniejszych kryteriów niż libido, które jest zmiennie tak czy siak, a wobec tego wynikałoby z tego że taki zwiazek jest skazany na rozpad, nawet jeśli x lat mieli libido równe. Nie może być też tak że ktoś drugiemu nadskakuje na siłę, albo w drugą stronę- zamyka się na seks. Prędzej czy później będzie okoliczność w której któreś nie będzie miało ochoty przez dłuży czas, lub wręcz nie będzie mogło. I co wtedy? To drugie ma zdradzać? Potrzeba aby ludzie nauczyli się za wczasu panować nad ciałem, muszą myśleć, a nie być zwierzętami, tylko to gwaranruje że seks nie będzie powodem kryzysu. Szczególnie facet musi się wycwiczyć w dyscyplinie, to uchroni obojga przed wieloma problemami. Pomocne jest tu znaleźć sobie inne pole do popisu, facet musi mieć o co walczyć, w czym się wykazać, czy to będzie sport, kariera, dom, czy inne przedsięwzięcie, byle się
nie nudził i dowodu swej męskości nie szukał w seksie. Porno do odstawki. A przy tym musi się wyćwiczyć w rozgrzewaniu swojej kobiety aby tej się zachciało. To nie polega tylko na grze wstępnej, to się robi cały dzień, trzeba nastrój kobiecie budować już za dnia. No i dbać o dobrą relację po prostu. A kobieta musi oduczyć się kupczyć doopą, ona ani nie służy do utrzymywania faceta przy sobie, ani do karania go. Od spięć i ich rozwiązywania jest rozmowa, a nie foch. Musi też kobieta zapamietać sobie, że ma inicjować, nie tylko czekać na jego ruch. Jeśli oboje w ten sposób wypracują równowagę w życiu seksualnym wspólnym, seks nie będzie przyczyną kryzysu. Jest jeszcze kwestia sfery emocjonalnej obojga, stanu psych, bywa że jedno często chce, lub bardzo mało chce, bo za tym stoi co wewnętrznie aktualnie przeżywa, od tego też jest rozmowa by dociec czemu ktoś stale odmawia, albo czemu stale się rzuca jak pies, ludzie nie potrafią sobie
radzić z emocjami i to wychodzi w tej sferze. Nie raz jest konieczny terapeuta.
|