|
Warto wiedzieć, co się dzieje w polityce. Bo polityka nas dotyka.
Szymon Hołownia chciałby odejść. W ogóle i daleko. Ale nie wiadomo, czy mu się to uda. Od lata pracował nad tym, by mieć dokąd iść - bo przecież byle nie do rządu na wicepremiera, choć - jak sam uwielbia mówić - jest od roboty.
Jak pisały Iwona Szpala i Iwona Kondzińska, "marszałek międzynarodowe ambicje ogłosił szefowi rządu jeszcze w wakacje. - Tusk z Sikorskim pokazali mu wtedy listę ewentualnych możliwości, wybrał ONZ - mówi polityk z rządu".
Hołownia jeszcze dziś ma rozmawiać w Nowym Jorku z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem.
Prof. Rafał Chwedoruk przestrzega Hołownię. - Droga do tego [fotela w ONZ] nie będzie aż tak prosta, jak mogłoby się na pozór wydawać, bo kandydatów jest wielu, stanowisko prestiżowe i dające, jeśli chodzi o skalę międzynarodową, dość dużą władzę. Dlatego poparcie państwa polskiego jest niezbędne - mówi “Wyborczej”.
Ostro plany Hołowni ocenia prof. Andrzej Rychard. - Choć nie oceniam najlepiej ONZ, to uważam, że jednak ta organizacja nie jest aż tak zła, by zasłużyć sobie na Hołownię - mówi nam w wywiadzie - Funkcja wysokiego komisarza ds. uchodźców wymaga wiarygodności moralnej. Zgadzam się z komentarzem Aleksandry Pawlickiej, że jest coś głęboko niemoralnego w tym, by ktoś, kto wyrządził tyle szkód, otrzymał takie stanowisko.
Jak przez ten krótki czas Hołownia zapisał się w naszej polityce? Jak iluzjonista, który uległ własnej iluzji.
- To coś niesamowitego, że wiele bardzo poważnych osób, czy to ze świata polityki, czy ze świata nauki, uwierzyło w ten projekt - analizuje prof. Chwedoruk. - Ludzie o ponadprzeciętnej inteligencji, wielkim doświadczeniu życiowym, kompetencjach społecznych ulegli słowom Szymona Hołowni. Mieliśmy do czynienia z dziwnym zjawiskiem, że poważni ludzie ulegali iluzji, według której w polityce, w życiu społecznym, wystarczy przedstawić kilka chwytliwych haseł, mieć lidera spoza świata polityki, wpisywać się w modne pojęcia akceptowane przez większość obywateli, mieć na czele telewizyjnego kaznodzieję, by powstała partia polityczna. To jest dla mnie najbardziej niesamowite. Nie to, że Szymon Hołownia chciał robić karierę polityczną, bo to zupełnie normalne, ale to, że w dość dużym kraju tak wielu poważnych ludzi takiej iluzji uległo.
Hołownia długo był przykładem szybkiej kariery. Po przegranych w 2020 r. wyborach prezydenckich (ale z niezłym wynikiem: dostał 13,87 proc., czyli 2 mln 693 tys. 397 głosów) szybko zaczął budować własny ruch. Powstała Polska 2050 - partia z ogromnymi ambicjami, głosząca, że nie liczy się "tu i teraz", a politycy mają obowiązek myśleć o konsekwencjach swoich decyzji. Hołownia miał myśleć na 30 lat do przodu.
Jak widać, nie myślał. W 2025 r. porzuca swoją partię.
Start był niezły. Hołownia jesienią 2020 r. zdetronizował nawet Andrzeja Dudę, ówczesnego prezydenta, w rankingu zaufania CBOS.
Potem zaczął tracić. Przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. zaufanie do niego utrzymywało się na poziomie ok. 30 proc. (wahało się między 32 a 38 proc.), po wyborach jego noty skoczyły - najpierw do 52 proc. w listopadzie 2023 r., by w lutym 2024 r. osiągnąć rekordowe 61 proc. (Duda miał wówczas zaledwie 44 proc.).
To efekt zbudowania nowego wizerunku marszałka Sejmu. Hołownia był marszałkiem błyskotliwym, dowcipnym i dobrze przygotowanym do posługiwania się regulaminem Sejmu. Posiedzenia izby niższej w serwisach społecznościowych błyskawicznie zyskiwały na popularności.
Ale po chwili zaczął tracić, zaufanie spadło, gdy marszałek zaczął kluczyć w sprawie debaty o aborcji. Na początku marca przełożył ją na później, po pierwszej turze wyborów samorządowych, by nie zadrzeć z proboszczami.
Teraz Hołownia cieszy się zaufaniem 38 proc. i taką samą nieufnością. Jest w tym rankingu siódmy, za Nawrockim, Kosiniakiem-Kamyszem, Sikorskim, Bosakiem, Mentzenem i Trzaskowskim.
Wyborcy zobaczyli, jaka jest prawda: Hołownia nie chce być szefem własnej partii, nie chce być wicemarszałkiem, nie chce być wicepremierem. - Jesteśmy od roboty, nie od pitolenia - mawiał Hołownia.
To iluzjonista. Przez jakiś czas całkiem zdolny, bo poważni ludzie ulegli tej jego iluzji. Jak szybko to się skończy? Teraz Polska 2050 ma średnie notowania ok. 3 proc., co nie gwarantuje im nawet pieniędzy z budżetu.
Premier Donald Tusk traci składowe koalicji 15 października. Ale jeśli udałoby mu się przejąć część wyborców Polski 2050, to przeskoczy w sondażach PiS (teraz idą łeb w łeb). Może dlatego rząd angażuje się w zagraniczną posadę dla Hołowni?
W ogóle koalicja 15 października ma się słabo. - Nowa Lewica kusi, ale Partia Razem zwiera szeregi i chce samodzielnie startować w wyborach - Tomasz Nyczka opisuje podziały na lewicy.
Wybory parlamentarne za dwa lata. Koalicja 15 października musi się na nowo poukładać - KO, Polska 2050, Nowa Lewica, Razem, PSL. Dwa lata temu pokonali PiS. Ostatni raz?
|
|
|
|
|