Ambicje Polski i gorzki skutek zmian w edukacji
Polska, jako 20. gospodarka świata z PKB przekraczającym bilion dolarów, ma ambicje dołączenia do ekskluzywnej grupy G20. Jest to celem ponadpartyjnym realizowanym zarówno przez PiS, jak i obecny rząd. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zabiegał u amerykańskiego sekretarza stanu o zaproszenie Polski do G20, a prezydent Karol Nawrocki otrzymał od Donalda Trumpa zaproszenie na szczyt G20 w 2026 roku na Florydzie.
Główną przeszkodą jest to, że G20 składa się obecnie z 19 państw plus Unia Europejska (a od 2023 roku także Unia Afrykańska), więc nie jest jasne, czy Polska może zostać pełnoprawnym członkiem bez wyrzucenia innego kraju. Polska jest gospodarczo silniejsza od niektórych obecnych członków jak Argentyna czy RPA, ale eksperci sugerują, że może liczyć raczej na stały status zaproszonego gościa niż pełne członkostwo.
Polecam Państwu lekturę RP.pl i „Plusa Minusa”, w którym między innymi nauczyciel historii krytykuje eksperymenty edukacyjne prowadzone w Polsce w latach 2012-2025, w ramach których zastąpiono tradycyjne nauczanie historii przedmiotami „historia i społeczeństwo”, a następnie „historia i teraźniejszość”. Zmiany doprowadziły do chaotycznego nauczania, w którym tematy były omawiane zbyt szybko bez możliwości głębszego zrozumienia, co uniemożliwiło uczniom rozwinięcie myślenia przyczynowo-skutkowego. Nauczyciel ostrzega, że skutki tych eksperymentów będą długotrwałe - całe pokolenie uczniów zostało pozbawione umiejętności krytycznego myślenia historycznego, co wpłynie na ich funkcjonowanie jako wyborców, wiernych i pracowników.
Miłego weekendu!