Dzień dobry,
To nie jest historia o złym ojcu. To jest historia o tym, jak bardzo zawodzimy jako społeczeństwo i jak bardzo zawodzi nasze państwo. Po śmierci żony i matki, która zmarła cztery lata temu, obaj nie przepracowali żałoby, a chłopiec zaczął sprawiać poważne problemy wychowawcze. Ojciec Tomka nie poradził sobie wychowawczo z adoptowanym synem. W pozwie pisze, że się boi o swoje zdrowie i życie.
Do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska. Rodzina to za mało. Gdzie były instytucje, które powinny wspierać, reagować na sytuacje graniczne w rodzinach? Gdzie jest szkoła, która powinna wspierać uczniów, ale tego nie robi? Gdzie w końcu jesteśmy my, jako społeczeństwo?
Na te pytania nie ma prostych odpowiedzi. Nie chodzi o to, żeby wskazać winnego. Batalia toczy się o rzecz znacznie ważniejszą. O to, jak zmienić system, by
rodziny w kryzysie nie musiały miesiącami, czy nawet latami, czekać na pomoc.